niedziela, 2 września 2018

Rozdział 7


   Naciągnęłam pasek od torebki na ramię i zagryzłam wargę, widząc kierowcę czerwonego samochodu. Nie znałam się na markach, zawsze byłam w tym kiepska, ale podejrzewałam, że nawet gdybym była w tym mistrzynią, nie zwróciłabym na pojazd najmniejszej uwagi. 
   Jego ciemne włosy wyglądały na świeżo umyte, a delikatny zarost dodawał mu lat. Jakby jeszcze był za mało starszy ode mnie. Miał na sobie jasnoniebieską koszulkę i czarne spodenki. Nawet w takim codziennym wydaniu bił mój wygląd na głowę. Ja, odziana w skórzaną spódniczkę i szarą bluzkę, można powiedzieć, że byłam dla niego jedynie tłem. Przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. 
   — Cześć — przywitał się, otwierając drzwi auta. 
   Podszedł do mnie, a ja totalnie zgłupiałam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że przyszedł po koszyk, do którego schowałam jedzenie. Zassałam policzki i odwróciłam głowę w inną stronę, aby nie zauważył mojego zmieszania. 
   — Cześć, poradziłabym sobie sama — rzuciłam, jakbym miała mu za złe chęć niesienia pomocy. 
   — Tak? — Wyprostował się, trzymając rączkę. Uniósł prawą brew i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Patrzyłam na niego spod byka. — W takim razie włóż go do bagażnika. 
   Zachłysnęłam się powietrzem, naprawdę, tylko powietrzem. Odkaszlnęłam i z niedowierzającą miną, spróbowałam zabrać mu przedmiot. 
   — Żartowałem, nie bierz wszystkiego na poważnie. — Mrugnął, a na jego ustach pojawił się promienny uśmiech. 
   Łukasz, zabiję cię za to. Przysięgam. 
   Tego dnia wstałam wcześniej niż zaplanowałam, a to wszystko przez moje roztargnienie. Z przyzwyczajenia ustawiłam budzik, a gdy otworzyłam oczy nie było już szans na ponowne zaśniecie. Po trwającym kilka minut przebudzaniu się, spostrzegłam dwie wiadomości. Jedna była od Moniki, w której dziękowała mi za wczoraj i pisała jak to cudownie spędziła popołudnie. Druga natomiast pochodziła od Łukasza. Informował mnie o tym, że jego rodzice jednak nie mogą nas zawieźć, natomiast znalazł wspaniałe zastępstwo. Już w tamtej chwili czułam, że tym wspaniałym zastępstwem okaże się nie kto inny jak Miłosz. Tak szczerze, na to właśnie liczyłam. 
   — Hej! Wsiadasz, czy wolisz stać jak słup? — odezwał się mój przyjaciel, który siedział z przodu na miejscu pasażera. 
   Pokazałam mu język i wsiadłam na tyły.
   — Hejka — powiedziałam. 
   Chcąc skorzystać z okazji, że jego brat robił miejsce w bagażniku i miał małe szanse, żeby nas usłyszeć, postanowiłam wypytać Łukasza. 
   — To nazywasz wspaniałym zastępstwem? — wyszeptałam mu do ucha. 
   Zaśmiał się i odwrócił w moją stronę. 
   — W końcu mój brat jest wspaniały! — wydarł się chyba na całą okolicę. 
   W tamtej chwili zapragnęłam zapaść się pod ziemię. Walnęłam go w ramię z całej siły i posłałam złowrogie spojrzenie. 
   — Ciszej, kretynie. 
   — Sorki, myślałem, że go lubisz. — Znów mówił niewiarygodnie głośno, dodatkowo wzruszył ramionami, jakby nic sobie z tego nie robił. 
   Mogłam się tego spodziewać. Westchnęłam głośno i nie odpowiedziałam na jego zaczepkę. Opadłam na siedzenie i zapięłam pas. Po niespełna minucie za kierownicą usiadł Miłosz. 
   — Czego się tak drzesz? — zaśmiał się, przekręcając kluczyki w stacyjce. — I tak bym usłyszał. — Mówiąc to, popatrzył się na mnie przez lusterko, przez co poczułam niesamowite gorąco na twarzy i musiałam spuścić wzrok. 
   Napisałam do Izabeli, że zaraz pod nią podjedziemy i zajęłam się oglądaniem widoków za szybą, chociaż znałam je aż za dobrze. Pomimo tego, że jesień dopiero co się zaczęła, pogoda postanowiła obdarować nas, chyba ostatnim już w tym roku, ciepłym i słonecznym weekendem. 
   Bracia rozmawiali o czymś, ale jakoś nie miałam ochoty tego słuchać, zwłaszcza, że nadal czułam się ogromnie zawstydzona. 
   — Cześć. — Rozbrzmiał melodyjny głos dziewczyny, która po dłuższej chwili weszła do pojazdu. 
   Posłałam jej szeroki uśmiech i z lekką trudnością uścisnęłam. 
   — Siemka — odpowiedział jej młodszy brunet. 
   Całą drogę myślałam o tym, jak tą całą sytuację mógł przyjąć Miłosz. Mimowolnie mój nastrój się zmienił i wydawało mi się, że Izabela to zauważyła, ale zdecydowała się nie dopytywać, za co byłam jej bardzo wdzięczna. Rozmowa toczyła się jakby gdzieś za mną, docierały do mnie jedynie poszczególne słówka, z których i tak nie potrafiłam nic wywnioskować. Zaczęłam rozumieć, że takie zachowanie przejawiało się u mnie tylko wtedy, kiedy na horyzoncie pojawiał się Miłosz i wywołało to we mnie nie małą falę rozdrażnienia. 
   Dopiero, gdy dotarliśmy nad jezioro uświadomiłam sobie, że jeżeli starszy z braci też będzie nam towarzyszył, nie będę miała okazji zacząć z nimi jakiejkolwiek poważniejszej rozmowy. Wszystkie moje obawy zostały potwierdzone niecały kwadrans później, kiedy dwudziestosiedmiolatek pomógł wyciągać nasze rzeczy i zakomunikował, że pojedzie poszukać lepszego miejsca parkingowego. 
   Kiedy tylko zniknął, pociągnęłam przyjaciela za ramię i posłałam mu pytające spojrzenie. Ten jedynie prychnął i zapytał o co mi chodzi. 
   — Jak to o co? — rzuciłam. — Myślałam, że tylko nas podwozi. 
   Zmarszczył brwi i przybrał poważną pozę. Izabela przypatrywała się nam, ale chyba nie wiedziała jak zareagować. Z resztą nie dziwiłam jej się. Rzadko zdarzało się, że robiłam komuś wyrzuty, a już szczególnie któremuś z nich. 
   — To ty zostawiłaś mi na głowie załatwienie kierowcy — odpowiedział. — A tak w ogóle to jakbyś nie wiedziała wrócił z jakiegoś powodu i właśnie dlatego nie chcę, żeby siedział w domu i się dołował. 
   Jego słowa mnie zabolały. Nie potrafiłam jednak dokładnie określić dlaczego. Czyżby chodziło o to, że wypomniał mi to, iż robiłam problem z niczego? Czy może znaczenie miały ostatnie słowa, o złym samopoczuciu Miłosza, a ja się tym nie przejmowałam. W każdym razie czułam niemiły ucisk w klatce piersiowej i nie wiedziałam co miałam mu odpowiedzieć. 
   — Tak czy inaczej, nie wiem w czym przeszkadza ci jego obecność. Jak to ma być problem to możesz siedzieć sama z Izą, a ja będę z nim i po prob… 
   — Nie rozumiesz — przerwałam mu. 
   Poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach. Od zawsze miałam trudność z powstrzymywaniem płaczu, zwłaszcza w takich momentach. Zagryzłam zęby tak mocno, że czułam jakby miałby mi się za chwilę pokruszyć. 
   — Więc mi wytłumacz — powiedział już spokojniej, widząc moją minę. Izabela podeszła blisko mnie i chwyciła za rękę. 
   — Łukasz, nie musiałeś mówić tego w taki sposób. Tak samo ty, Zosia. Uspokójcie się, bo patrzenie jak wzajemnie się do siebie odnosicie wcale nie jest przyjemne. 
   — Przepraszam — wykrztusiłam. 
   — Przepraszam — powtórzył za mną chłopak. 
   Iza pociągnęła mnie za sobą, bliżej Łukasza. Mimowolnie wszyscy skrzyżowaliśmy i połączyliśmy ręce w podobny sposób co zwykle, kiedy coś sobie obiecywaliśmy. 
   — Żadnych tajemnic, pamiętacie? — spytała ciemnowłosa i posłała nam ciepły uśmiech. 
   Nie wiedziałam jak tego dokonała, ale wszystkie negatywne emocje uleciały ze mnie, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Pomrugałam kilkukrotnie i odwzajemniłam uśmiech. 
   Szkoda tylko, że sama ukrywała swoje uczucia.
   — Żadnych — powiedzieliśmy wszyscy równocześnie. 
   — Dobrze. Więc, Zosia, co się dzieje? — dopytała przyjaciółka. 
   Zagryzłam wargę. Że też przy nich tak trudno było mi trzymać się w ryzach, ale przecież przy przyjaciołach nie trzeba być ciągle silnym, prawda? 
   — To nie tak, że nie lubię Miłosza. Po prostu to miał być nasz wyjazd — odpowiedziałam, spuszczając głowę. Zaczęłam przestępować niespokojnie z nogi na nogę. — Tak mało mamy dla siebie ostatnio czasu i to mnie przytłaczało. 
   Powiedziałam prawie wszystko. Nie wspomniałam jedynie o rozmowie, której i tak bym dzisiaj nie przeprowadziła. 
   — Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. To prawda, zostawiłam ci na głowie załatwienie kierowcy, a jeszcze mam wąty… 
   — Ja też przepraszam. Ostatnio zbyt łatwo się denerwuję. 
   — No… skoro wszystko wyjaśnione, może pójdziemy popływać? — zapytała, podekscytowana Izabela. — Nie bez potrzeby zakładałam mój ulubiony kostium, haha. No dalej — dodała, ciągnąc nas za dłonie. 
   — Lećcie już, ja wezmę nasze rzeczy. 
   — Do zobaczenia w wodzie — odkrzyknęła mu ciemnowłosa i razem ze mną pobiegła w stronę jeziora. 
   — Dziękuję — rzuciłam, kiedy obydwie zaczęłyśmy ściągać buty i zbędne ubrania. 
   — Za co? 
   Przeciągnęła przez głowę granatową bluzkę i rzuciła ją na piasek. Miała na sobie jednoczęściowy, czarny strój z wycięciami po bokach. Wyglądała w nim naprawdę dobrze. 
   — Za to, że opanowałaś sytuacje między mną, a Łukaszem. 
   Pokręciła głową. 
   — Za to się nie dziękuje. Powinnam tak postąpić i już. — Była niezmiernie pozytywna. Aż za bardzo. — A teraz chodź, bo czekałam na tę chwilę od wczoraj! 
   Posłusznie ruszyłam w kierunku wody. Po kilkunastu sekundach byłyśmy już całe zanurzone. Zaczęłyśmy się pryskać, śmiać i nurkować na zmianę. Niedługo potem dołączył do nas Łukasz. Czasem zerkałam w kierunku brzegu. Na kocu leżał Miłosz, ubrany tak jak wcześniej, jedyne co się zmieniło to okulary przeciwsłoneczne na oczach i beztroski wyraz twarzy. 


   Po niespełna pół godzinie, zdecydowaliśmy wejść na mostek, które znajdował się niedaleko nas. Łukasz wspiął się na niego z wody, natomiast ja i Iza poszłyśmy najpierw na brzeg, a później dołączyliśmy do chłopaka. Było coś około piętnastej, więc mieliśmy jeszcze mnóstwo czasu na wspólnie spędzany czas. Niespodziewanie brunet wstał i wyznał, że musi spędzić trochę czasu z bratem. Pokiwałyśmy głowami na znak, że rozumiemy, a potem on poszedł. 
   — Iza, odpowiesz mi na jedno pytanie? — spytałam po chwili ciszy. 
   Siedziałyśmy obok siebie, zanurzając stopy w jeziorze. Promienie słoneczne grzały nam skórę, a w szczególności mnie, gdyż miałam na sobie różowy, dwuczęściowy strój kąpielowy. 
   — Pewnie. 
   Miała przymknięte oczy, a na jej ustach gościł szeroki uśmiech. Chyba podobał jej się dzisiejszy dzień. 
   — Powiesz mu? 
   Zmarszczyła brwi, ale tylko na sekundę. Usiadła prosto i spojrzała w moim kierunku. Zaczęła machać nogami. Zrozumiała o co pytałam. 
   — Nie wiem. Raczej nie — przyznała, spoglądając przed siebie. 
   Położyłam się na plecach, kładąc głowę na jej kolanach i patrzyłam w tę sama stronę co ona. 
   — Dlaczego? 
   Poruszyła się niespokojnie. Wiedziałam, że wkraczałam w jej intymną strefę, ale dostrzegając dziwne zachowanie Łukasza w galerii i ogólnie w ostatnim czasie, chciałam znać uczucia przyjaciółki w jak największym stopniu. 
   — Mniej więcej od podstawówki poznawałam to dziwne uczucie i ukrywałam przed wszystkimi… Jesteś pierwszą osobą, która o tym wie. Chyba po części dlatego tak to przeżywałam, kiedy ci mówiłam. Ale wracając do pytania. Nie chcę, żeby to coś między nami zepsuło. Zwłaszcza, że on ostatnio dziwnie się zachowuje. 
     Niezwykle doceniałam fakt, że to przede mną postanowiła się otworzyć. Czułam pewnego rodzaju satysfakcję, że dowiedziałam się pierwsza. 
   Podniosłam się i posłałam jej zdziwione spojrzenie. 
   — Też to zauważyłaś? 
   Zaśmiała się w połowie radośnie, w połowie zrezygnowana. 
   — Jak mogłabym tego nie zauważyć, Zosia? Od długiego czasu zajmuje ważne miejsce w moim sercu i umyśle. Wiele razy przeplata się przez moją głowę. Tak to chyba już jest jak człowiek jest zakochany. Zauważa drobne szczegóły, czy chce, czy też nie. 
   — Drobne szczegóły… — wymamrotałam pod nosem. 
   Czy ja dostrzegałam takie szczegóły u Miłosza? Czy na pewno myślałam o nim tyle, żeby powiedzieć, że zaprząta mi głowę? Gdy byłam młodsza dostrzegałam każdą zmianę. W jego zachowaniu, sposobie mówienia, nawet stawiania kroków czy uśmiechania. Ale w tamtym czasie praktycznie go nie widywałam, nie miałam szans, żeby przyzwyczaić się do nowego niego
   — Co? 
   — Em, nic. Głośno myślę — odpowiedziałam szybko. — Jak myślisz, dlaczego się zmienił? 
   — Może przez przyjazd Miłosza? Wspominał mi coś, że się zmienił i, że się martwi. — Wzruszyła ramionami i znów zaczęła wymachiwać stopami. 
   — Jeśli chodziłoby tylko o to… 
   — Nie wiesz tego — przerwała mi szybko. 
   — Racja, ale dlaczego ciągle odreagowuje na mnie? 
   — Zosia. — Jej wzrok był współczujący i przeszywający zarazem. — Nie tylko na tobie. Mnie też rani jego ignorowanie na korytarzu, czasem wybuchy złości… Ale zamiast się na niego złościć, albo szukać przyczyny takiego zachowania, trzeba go najzwyczajniej pocieszyć i przy nim być, nie uważasz? Jeśli będzie chciał, to sam powie. 
   Patrzyłam na nią, z lekko otwartą buzią. Zachichotała, ale nie było w tym nic radosnego. Uścisnęła moją dłoń, a chwilę później ziewnęła przeciągle. 
   — Nie patrz tak na mnie. 
   — Po prostu jak czasem coś powiesz… 
   — Haha, nie traktuj mnie jak jakiegoś buddę, błagam cię. — Wywróciła oczami. 
   — Nie zamierzałam — prychnęłam w zabawny sposób i stuknęłam swoim ramieniem o jej. 
   — Chciałabym spędzić tutaj resztę życia. Tylko ja, ty i Łukasz. Chciałabym zostawić wszystko w równoległym wszechświecie i cieszyć się chwilą. 
   — Nadal możesz cieszyć się chwilą i być razem z nami. 
   — Wiem, wiem — odparła, a na jej usta wkradł się dziwny uśmiech. 
   — Uwielbiam cię, Iza — wyszeptałam i przytuliłam ją. 
   — Ja ciebie też. 
   Kilkanaście minut później usłyszałyśmy nawoływanie chłopaków. Kiedy dotarłyśmy na brzeg czekały na nas już przygotowane przekąski, a dokładniej po prostu wyciągnięte z mojego koszyka kanapki i paluszki. Łukasz znów miał na ustach swój szczery uśmiech, a Miłosz po prostu siedział i jadł. Ciekawe o czym rozmawiali. 
   Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego twarzy. Dopiero, gdy spojrzał mi prosto w oczy, a przez moje ciało przeszedł chłodny dreszcz, powróciłam na ziemię. Posłałam mu zmieszany uśmiech. Mimo moich przypuszczeń, odwzajemnił go, co wywołało szybsze bicie serca, którego nie mogłam opanować przez najbliższe kilka minut. 
   Resztę popołudnia spędziliśmy spokojnie, na beztroskich rozmowach. Nawet Miłosz mówił bez żadnych oporów. Czułam jakby różnica wieku nie miałam wtedy najmniejszego znaczenia. Byliśmy na równi. Jedynie przewyższał nas doświadczeniem życiowym, ale absolutnie nie odczułam, żeby stanowiło to jakąkolwiek granicę, po prostu miał więcej do powiedzenia. 
   To była chyba właśnie ta chwila, w której zaczęłam poznawać go na nowo.


Cześć!
Ci co odwiedzają bloga, mogli się zdziwić, że rozdział nie pojawił się 30/31.08. Przepraszam za to, ale w tym tygodniu byłam tak zabiegana (szczególnie jeśli chodzi o załatwianie rzeczy do szkoły), na dodatek cały wczorajszy dzień spędziłam nad morzem (tak, jednodniowy wyjazd, ale mimo to dobrze się bawiłam) i nie zdążyłam go sprawdzić. Zrobiłam to dopiero przed chwilką, jednak jeśli coś wyłapiecie - dajcie znać.
Ach, jutro szkoła. Strasznie się stresuję, ale mam nadzieję, że jakoś to będzie. A jak Wasze nastawienie? Osobiście złożyłabym wniosek o przedłużenie wakacji tak o miesiąc chociaż XD.
Ubolewam nad tym, że nie udało mi się napisać niczego na zapas! Za to pomysłów troszkę mam, wystarczy to napisać (TYLKO NAPISAĆ, jakby to było takie proste). W każdym razie bardzo postaram się, aby rozdziały pojawiały się przynajmniej raz na dwa tygodnie. 
Życzę Wam jak najlepszego rozpoczęcia roku! Trzymajcie się i bądźcie sobą <3.
Tulę, Shoshano.

10 komentarzy:

  1. Kurka, moje
    Nadrobię przysięgam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!!

    Od kilku godzin staram się zasnąć i chyba nic z tego, ech. Jak myślę o szkole to robi mi się niedobrze, chociaż odpuszczam sobie jutrzejsze rozpoczęcie (to sie nazywa życie na wyjebaniu xDD)

    Taak, wakacje zdecydowanie za krótko trwają. Uświadomiłam sobie dopiero dzisiaj, że prawie w ogóle z nich nie skorzystałam, bo mogę określić je jako wakacje netflix-jedzenie-sen

    ('Suits' i 'Dynasty' życiem, bądźmy w niebie 💜💜)

    Ale Tobie życzę fantastycznego powrotu do szkółki na tyle, na ile fantastyczny może być. Nowa szkoła na pewno okaże się super!! A, no i mam nadzieję, że Twoje wakacje były turbo fajne.

    Dobra, dosyć mojego gadania. Pora przejść do tego cuuuda
    Miłosz wrócił już chyba na dobre. To fajnie, jednak obawiam się, że Zosi coraz trudniej będzie ukrywać uczucia, które do niego żywi. Ale powiem szczerze, że ta różnica wieku między nimi nie jest tak krzywdząca, jak mogłoby mi się początkowo wydawać.

    Nadal nie wiem czym spowodowane jest dziwne zachowanie Łukasza, co skłania mnie do refleksji. Czyżby chodziło o jakąś dziewczynę? A może o jego brata? (bo uwaga mam jeszcze jedną teorię (UWAGA) może odkrył, że jest gejem? sama już nie wiem, wszystko jest możliwe)

    Super, że przyjaciele mogli spędzić trochę czasu razem, zapominając o ewentualnych problemach codzienności. Oby pielęgnowali tę więź jak najdłużej. Gdybym wierzyła w prawdziwe przyjaźnie na pewno wydałoby mi się to jeszcze bardziej super, ale i tak jest ok.

    Nie wiem co tu napisać, ech. Wrócę jeszcze w dzień z porządnym komentarzem, bo teraz brzuch boli mnie z nerwów o szkole (co się nigdy nie zdarza!!) i w ogóle jakoś tak dziwnie mi. Dobrze więc, do jutra!!

    buziak, leah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OKEJ, WRACAM

      Może nieco później niż 'jutro', ale odkąd zaczęła się szkółka, jedyna rzecz o jakiej myślę to sen (i jedzenie, ale to norma)
      Nie mam nawet czasu oglądać seriali, bo każdą wolną chwilę spędzam na odpoczynku od tej cholernej szkółki. Czekam aż się 'wkręcę' w tą rutynę i bez problemu będę wstawać o 5:30 + potem 8/9 lekcji. Litości;((

      Dobra, dosyć narzekania, choć ostatnio tylko to potrafię. Coś tam już na górze napisałam, z tego co widzę, ale w środku nocy miałam taką wixe na bani, że możesz to zignorować i przeczytać tylko ten komentarz.

      Super, że nasze trio miało okazję wspólnie spędzić dzień nad jeziorem. Co prawda nie do końca wyszło tak, jakby Zosia tego chciała, jednak chyba i tak całkiem nieźle, hm? Mogło by być jeszcze lepiej, gdyby drogi Miłosz im się tak nie wpier*olił, ech. Trochę słabo, ze względu właśnie na Zosię, której z czasem na pewno coraz trudniej ukrywać uczucia. A najgorsze, że jej przyjaciele nie mają pojęcia, jakie piekło musiała przeżywać w środku, taki dyskomfort etc. Osobiście uważam, że powinna chociaż Izie (na początek) powiedzieć o swoich uczuciach, przecież tamta się przed nią otworzyła. Trochę to niesprawiedliwe, bo ukrywanie prawdy to w pewnym sensie też kłamstwo.

      Tematu Łukasza nie chce mi się nawet poruszać, bo typ zachowuje się maksymalnie dziwnie, także no. Czekam na jakąś odpowiedź w kolejnych rozdziałach.

      PONAWIAM PYTANIE: DLACZEGO ONI NIE IMPREZUJĄ? no bullshit, w tych czasach dosłownie każdy w jakiś sposób 'melanżuje' (XD)

      Co dalej? Dalej mogę życzyć Ci wenki (i to całkiem sporo), no i tego, żeby ta nowa szkółka okazała się całkiem fajna.

      buziak, leah

      Usuń
    2. Dziękuję za tak długie i cudne komentarze!
      Na pytanie o imprezy chciałam odpowiedzieć już po poprzednim Twoim komentarzem, ale uznałam, że nie jest to takie ważne. Jednak widzę, że dla Ciebie wręcz przeciwnie XD.
      Myślę, że da się zauważyć, iż główni bohaterowie nie są "typowi". Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo pomysły muszą mieć czas, żeby zaczęły nabierać sensu i koloru. Być może nie dostaniesz jasnej odpowiedzi, ale z pewnością po skończeniu historii uda Ci się domyślić dlaczego postępują tak, a nie inaczej jeśli chodzi o imprezowanie.
      A może w ogóle nie będzie o tym mowy? Kto wie?
      Tak czy inaczej uznajmy, że różnią się od Twojego pojęcia "nastolatków". Osobiście znam wiele osób, które nie jeżdżą na imprezy i są szczęśliwi, i "normalni".
      Tulę <3

      Usuń
  3. Zosia na pewno była lekko zdziwiona, gdy okazało się, że Miłosz będzie im towarzyszył w spotkaniu nad jeziorem. Rozumiem jej delikatne rozczarowanie z tego powodu. W końcu, chciała spędzić czas, tylko z Izą i Łukaszem i szczerze z nimi porozmawiać, co nie do końca się udało.
    O ile z przyjaciółką wyjaśniła sobie kilka kwestii i spędziła zdecydowanie więcej czasu niż w ostatnich dniach. O tyle z Łukaszem już nie było tak kolorowo.
    Jego zachowanie staje się, coraz dziwniejsze. Chodzi wiecznie rozdrażniony i przewala swoje frustracje na innych. Szczególnie na Zosię. Nie wiem, o co mu chodzi. Ale wyraźnie ma jakieś problemy, z którymi sobie nie radzi.
    Podobnie zresztą, jak jego brat. Który wrócił z powodu problemów w rodzinne strony. Rozbudzając tym w Zosi dawne uczucia. Dziewczyna jest nim wyraźnie zainteresowana. Nieustannie o nim myśli i martwi się o niego. Natomiast on nadal, pozostaje wobec niej obojętny, a niekiedy i nieprzyjemny. Nie zazdroszczę Zosi, ani tej sytuacji z Miłoszem, ani z przyjaciółmi. Dziewczyna nie ma łatwego okresu w swoim życiu, ale jakoś się trzyma i stara się wszystko utrzymać w ryzach.
    Na koniec życzę Ci powodzenia w nowym roku szkolnym i w nowej szkole. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że zawiezie ich Miłosz. Po prostu czułam to w kościach hahaha ale nawet nie pomyslalabym o tym, że z nimi zostanie. A to niespodzianka...raczej negatywna, bo mimo że Zosia darzy to jakimiś uczuciami to jego obecność na ich spotkaniu sprawiała, że dziewczyna czuła się niekomfortowo.
    Miało to być spotkanie, które pozwoliłoby przyjaciołom wrócić do dawnych czasów. W wirze szkoły nie mają dla siebie już tyle czasu co kiedyś. Myślałam, że wszystko będzie jedna wielka sielanka, a zaczęło się od małego spiecia. Cóż Łukasz i Zosia ostatnio mają sporo konfrontacji. Chłopak ma jakieś tajemnice i wyżywa się na innych.
    Dobrze że była Iza, której czasami brakuje. Powstrzymała przyjaciół przed tragedia. Porozmawiała też z Zosia szczerze. Przynajmniej ona nadal zachowuje się jak przyjaciółka XD
    Najlepiej miał Miłosz haha wprosil się, najadl i poleniuchował.
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrócę tu jutro!!
    Po szkole ;v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, sory że tak późno komentuję, ale jakoś się zagubiłam w tym roku szkolnym okropnym:(

      Co mogę powiedzieć? Uwielbiam to opowiadanie, co z resztą wiesz, ale ten rozdział podoba mi się najbardziej. Nie wiem co jest w nim takiego, ale jest w pewnym sensie inny.

      Wkurzył mnie Miłosz.
      Łukasz z resztą też.
      ...

      To miał być wypad w gronie przyjaciół, a ten się wprosił i plany się posypały. No bo co z tego, że Zosia, Iza i Łukasz byli w swoim towarzystwie, skoro tamten typ się wpieprzył i zabrał całą uwagę Łukasza. Nie mam pojęcia co stało się w jego życiu, że wrócił do domu rodzinnego, ale szczerze mało mnie to obchodzi, bo nie polubiłam Miłosza, jego brata również.

      Iza...
      No ta typiara też jest dziwna xD

      Co do Zofii *hihi*
      Wkurza mnie tą swoja tajemnicą. Wymaga szczerości od przyjaciół, ale tak naprawdę okłamuje przyjaciół od lat (no bo w końcu tak jakoś trwa to jej uczucie do Miłosza).

      Okej, teraz widzę, że pojechałam po wszystkich bohaterach XDD
      Nie odbieraj tego źle, absolutnie, ale ja jakoś rzadko chyba coś chwalę.

      W ogóle czytałam ten rozdział dawno, więc nie pamiętam jego treści dokładnie XD
      Napisałam tyle, ile pamiętam.

      Sory x2 za to, że ten komentarz jest zbyt *normalny* jak na mnie, ale wróciłam pięć minut temu ze szkoły (umieranie, bo co z tego, że od 10, jak siedziałam tam prawie do 17) i padam na twarz, dosłownie, no.

      KATE

      Aa i sory jakbym mało komentowała, czy coś, ale zazwyczaj zapominam XD

      Usuń
  6. hejka, kiedy coś się pojawi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Ciężko mi odpowiedzieć. Dużo się u mnie dzieje i staram się odnaleźć w nowych sytuacjach, które mnie spotkały :).
      Niby mam już połowę napisaną, ale strasznie mi się nie podoba i nie mam pojęcia co mam dalej z tym zrobić. Postaram się z całych sił napisać coś do niedzieli.
      Proszę o jeszcze trochę cierpliwości, mam nadzieję, że czekanie się opłaci ^^.

      Usuń

layout by oreuis